What do you want to listen to?
VIP Center
Song
Al Fadimem Bal Fadimem
V.A
0
Play
Lyrics
Uploaded by86_15635588878_1671185229650
Aha,
bo bo lws,
lws,
maryczki,
marka,
brtk,
brtk,
wysiadł na stacji,
mija rok na emigracji,
typ pomył czas pracy z czasem wakacji,
nosy alkopanny,
nie trafił do klatki,
dzwoni do domu by pożyczyć hajs od matki,
będzie narzekał gdy ten drugi nie zwleka,
nagina z pracy do pracy by nie brakło dziecku mleka,
w Polsce żona czeka,
tylko co ona robi,
on bardzo tęskni ją chyba,
chyba nic nie boli,
nauczyłem się mieć oczy dookoła głowy,
tu mix nacji,
religii i poglądów jest spory,
ten świat bywa chory,
tutaj bardzo piękny,
bo problemy rozwiążesz szybko jeśli wiesz,
którendy iść,
pięć lat mija dziś,
odkąd ja tutaj jestem,
wiedz,
że każdy wyjazd jest charakteru testem,
euro,
dolary,
funty są rzeczy bezcenne,
ty nie zapominaj o tym,
gdy noce masz bezcenne.
Tak wielu z nas wyjechało by coś zmienić,
by zarobić nam marzenia,
by bliscy lepiej mieli,
wciąż tylko pytania ile zarobiłeś z nam,
dziś nie pytają jak się czujesz kurwa sam na emigracji,
tak wielu z nas wyjechało by coś zmienić,
by zarobić nam marzenia,
by bliscy lepiej mieli,
wciąż tylko pytania ile zarobiłeś z nam,
dziś nie pytają jak się czujesz kurwa sam na emigracji.
Niejeden chciał zarobić,
bo marzenia miał niemałe,
wrócił do Polski z długami,
ma nasz porę u banie,
niejeden w samotności nie wytrzymał miesiąca,
wrócił szybciej niż myślał,
tak zaczyna się zwrotka,
ilu to znam,
trzeba opuścić kraj,
swój azyl,
swój raj,
tak dom swój nazywam,
aż ciśnie się za,
gdy siedziałem tak sam wokół tysięcy innych stan,
wszystko przeżywam,
depresja i smutek,
gniew,
rozpacz i strach,
gdy myśli za twój telep nie bądź tu sam,
bo już znam,
każdy jeden ten stan,
lepiej szybko przywyknij do otwierania ran,
bo w tej samotności musisz walczyć z demonami,
dziwne myśli są nocami,
które męczą cię dniami,
zamknięty w sobie dusisz całe ból co przytłacza,
a każda smutna chwila z przeszłości wraca,
niejeden był twardy,
twardy jak skała,
widziałem jak za po policzku mu spływała,
niejeden wyjechał,
bo kredyty do spłacania,
a jego kochana się w Polsce z innym zabawiała,
tak wielu z nas wyjechał,
by coś zmienić,
by zarobić nam marzenia,
by bliscy lepiej mieli,
wciąż tylko pytania,
ile zarobiłeś z nam,
dziś nie pytają,
jak się czujesz kurwa sam na emigracji,
tak wielu z nas wyjechał,
by coś zmienić,
by zarobić nam marzenia,
by bliscy lepiej mieli,
wciąż tylko pytania,
ile zarobiłeś z nam,
dziś nie pytają,
jak się czujesz kurwa sam na emigracji.
Emigracja,
siedzą,
siedzą,
ludzi z kazami jedzą,
się żyje,
chętnie powiedzą,
chociaż gówno wiedzą,
o życiu,
weekend na piciu,
przelatuje cały,
z placu od Turasa,
Bema,
skarpety,
sandały,
nie brakuje zbały,
Polak doskonały,
jak chcesz być taki wielki,
to przestań być mały,
nie imponuje mi,
czaruś twoje czary mary,
wsadź se w dupę swoje euro,
wtedy zagram ci wampary,
a tak to z klejwary,
bo to zbędny afisz,
ludzie to zawistne kurwy,
nie wiesz kogo trafisz,
kim on kiedyś nie był w Polsce,
temat płynący jak rzeka,
jeszcze straszy,
że dojedzie mnie BRT-ka,
kurwa z cebuli beka,
no kurwa zwała,
takich omijam łukiem, a jak spotkam to odpalam,
gdzie byś teraz nie był,
z swoich się nie przewala,
plus,
pseudo pandemii trzyma obcych ludzi z dala.
Show more
Artist
V.A
Choose a song to play