Posłuchajcie mej piosenki i o litość błagam was
Szerne tony,
żewne dźwięki wzruszą marmur,
beton,
głaz
Czy do wyciągniętej ręki padnie grosz czy złotych sto
Mnie nie zależy,
bądźmy szczerzy,
grunt by jakoś szło już
Taki jestem, zimny drań
I dobrze mi syn, bez dwóch zdań
Bo w tym jest rzeczy sedno,
że jest mi wszystko jedno
Już taki jestem, zimny drań
Moja niana nad kołyską tak śpiewała mi co dzień
Że osiągnę w życiu wszystko i odsunę wszystkich w cień
No i prawdy była blisko,
ale w tym jest właśnie sęk
Że chodzę sobie,
nic nie robię i to jest mój wdzięk
Już taki jestem, zimny drań I dobrze mi syn,
bez dwóch zdań
Bo w tym jest rzeczy sedno,
że jest mi wszystko jedno
Już taki jestem, zimny drań
DRAŃ! DRAŃ! DRAŃ! DRAŃ! DRAŃ! DRAŃ!
Kto mi z państwa tu zazdrości,
mej rodzinki,
wujków,
cioć
Powiem krótko i najprościej,
wiszę na nich do stu kroć
Choć ich brak bych uczuć złości,
swoje zdanie o nich mam
I jeśli chcecie, to w komplecie ich oząpię wam
Już taki jestem,
zimny drań I dobrze mi syn,
bez dwóch zdań
Bo w tym jest rzeczy sedno,
że jest mi wszystko jedno
Już taki jestem,
zimny drań I dobrze mi syn,
bez dwóch zdań
Bo w tym jest rzeczy sedno,
że jest mi wszystko jedno
Już taki jestem, zimny drań
Już taki jestem, zimny drań
Już taki jestem, zimny drań